Image

Odbyt Karola Marksa

Encyklopedia PWN podaje taką oto definicję lewicy: „LEWICA”, określenie powstałe we Francji w okresie walki mieszczaństwa przeciwko absolutyzmowi, gdy przedstawiciele

„stanu trzeciego”, domagający się radykalnych zmian społeczno-politycznych, zasiadali w Stanach Generalnych (zwołanych w 1789) po lewej, a reprezentanci duchowieństwa, arystokracji i szlachty — po prawej stronie króla.”

A potem przyszedł Karol Marks i wszystko zepsuł. Redaktor Urban, dziś wydawca tygodnika NIE, jest najlepszym przykładem jego fuszerki. Jak wiadomo, redaktor był wcześniej rzecznikiem prasowym generała Jaruzelskiego (stan wojenny i później), a w latach 1986-1989, jako jeden z najbardziej inteligentnych doradców rządu, wszedł w skład specjalnego zespołu konsultantów, majstrujących scenariusz operacji pod nazwą „Jak pozbyć się podupadającej firmy, czyli ojczyzny naszej prześwietnej, przy jednoczesnym zachowaniu większościowego pakietu udziałów”. Razem z późniejszym redaktorem nad tą skomplikowaną sprawą radzili: sekretarz KC PZPR Stanisław Ciosek oraz szef wywiadu i wiceminister spraw wewnętrznych gen. Władysław Pożoga. Wielu twierdzi, że Jerzy Urban był mózgiem przygotowań do nowego rozdania kart w ramach tzw. „Okrągłego Stołu”. Pozwólmy, że sam się przedstawi.

„Ch... ze mnie, nie redaktor” – deklaruje skromnie w jednym z wywiadów.  Przy okazji wspomnień ze zderzenia z falą tsunami podczas niefortunnyh wakacji przyznaje, że w pierwszym odruchu rzucił się „ratować to, co kocha, czyli pieniądze”. Po powrocie mógł przeczytać w Internecie, co sądzą o nim Polacy. Twierdzi, że dzielą się na dwie grupy. Tych, którzy „- przypisywali mi kłamliwość, służebność Moskwie i komunie, wrogość wobec Boga i wiary w niego, chciwość, bogactwo i różne inne wady” oraz tych, którzy „ – podejrzewali mnie o inteligencję, prawdomówność, uczciwość, mądrość i odwagę.”

W temacie wstydliwym, bo współżycia płciowego, również nie owija niczego w bawełnę. „Młodym dziewczętom się nie podobam. Ale ponieważ podobam się sobie — z lubością uprawiam samogwałt.” Nie pamiętam, gdzie to wyczytałam. Znajdę przed rozprawą sądową o zniesławienie, jeśli do niej dojdzie.

Redaktor tygodnika NIE sam przyznaje, że najbardziej kręci go forsa. Tyle każdy zrozumie. Gorzej radzi sobie z diagnozowaniem zawiłości ustrojowych. „— Ja jestem tak z natury lewicowy, powiedziałbym z urodzenia lewicowy, taki czerwony, tak kochający czerwony sztandar i gwiazdę czerwoną, że to pomyślą, że Chruszczow zastąpił Stalina, że ja się nie wyprowadzę z Lewicy, po prostu mnie zirytowała ta pseudo Lewica, ponieważ ona wykończyła Lewicę.” Wyjaśnienie trochę pokrętne, ale i problem nie jest prosty. Lepiej były rzecznik (czyli nurek) radzi sobie z pojmowaniem demokracji. „ – No, demokracji ja zawdzięczam bardzo wiele, po pierwsze wolność słowa, wolność bezczelności, wolność krytyki. Po drugie, wolność posiadania tych pieniędzy, ponieważ w poprzednim ustroju bym ich nie zarobił, ani bym nie mógł w tak bezczelny sposób wydawać.” Ale nawet jemu trudno się odnaleźć w nowym układzie, co zdradza w rozmowie z Piotrem Najsztubem, z której pochodzą również dwa poprzednie cytaty. „ – Ale ja się nie czuję odpowiedzialny za to, co ta Lewica objąwszy władzę zaczęła wyrabiać, bo w tym po prostu nie uczestniczyłem,  nie dopuścili mnie do sitwy no i dlatego teraz odrzucają mnie do prawicy, bo Janik powiedział w Radio Zet, że ja już jestem autorytetem prawicy, a nie ich, tak że mnie wyrzucił, prawica nie przyjęła podrzutka, no i tak siedzę u pana.”  

Jerzy Urban, którego czule nazwę don Urbanim, gdyż tak jak on - na fotce w swoim tygodniku - mógłby wyglądać Ojciec Chrzestny nadwiślańskiej Camorry, (http://www.nie.com.pl/art7871.htm), czuje wstręt do prawicy. Szczególnym obrzydzeniem pała do mojego ulubionego tygodnika. Posłuchajmy zatem redaktora:
„...Powiada się o takich „Gazetach Polskich”, że na prawo od nich jest tylko ściana. Nieprawda. Ponieważ ziemia jest okrągła, w nieskończoność można maszerować wyłącznie w prawo. W wędrówce tej obsesyjna myśl oszalałego antykomunisty ogarnie też przyrodnicze fenomeny, bo komuna jest pra-przyczyną każdego zła. Na przykład wąż, który w raju podał Ewie jabłko, był to soliter, który wyszedł Karolowi Marksowi z odbytu...”

Biedny Karol Marks. To, co skądś wyszło, zawsze może wleźć tam z powrotem. I chyba nareszcie włazi...