Jako się rzekło, nie wiadomo, komu w ojczyźnie można wierzyć. Ta smutna sytuacja prowadzi do uwiądu potencjału sił twórczych w narodzie i do zaniku społecznych więzi. Jest to bardzo groźne zjawisko. Obywatele nie wierzą politykom...
...dziennikarzom, lekarzom, prawnikom, (tu proszę wpisać dowolnie wybrane kategorie zawodowe). Nie wierzą też sobie nawzajem. Tym trudniej byłoby uwierzyć tym, którzy są profesjonalnymi udawaczami, czyli aktorom. Ale Gnomacka nie lubi się poddawać. W doborze znajomych i ludzi, którym z różnych względów powinna ufać, kieruje się nosem. I rzadko się myli. Na dziś naczelna i Henryka przygotowały konkurs z nagrodą — niespodzianką. Prosimy miłych czytelników o wskazanie osoby najbardziej i najmniej podejrzanej o kolaborację ze Służbą Bezpieczeństwa na podstawie reakcji na informację o obecności jej nazwiska na tzw. Liście Wildsteina. Wypowiedzi aktorów pochodzą z artykułu „W podwójnej roli”, opublikowanego w tygodniku Wprost 13 lutego 2005 roku. Odpowiedzi prosimy wpisywać jako komentarz do postu. Zapraszamy do zabawy!
Andrzej Strzelecki
Kompletnie mi to wisi.
Stanisław Mikulski
Nigdy nie współpracowałem z SB.
Maciej Damięcki
Nic mi o tym nie wiadomo.
Jan Kobuszewski
Przysięgam na Boga, że nigdy z żadnym skurwysynem nie współpracowałem!
Andrzej Zaorski
Nazwisko na liście nie jest moje, ponieważ drugie imię, które tam widnieje, to Marian, a ja jestem Andrzej Adam.
Krzysztof Majchrzak
Jestem człowiekiem honoru i niejednokrotnie dawałem tego wyraz w swojej sztuce. Niech się pani ode mnie odpierdoli. Nienawidzę dziennikarzy, tej cholernej listy i tego kraju.
Wojciech Siemion
Jeśli w IPN jest moja teczka, to nawet nie chcę do niej zaglądać.
No i jak z tym nosem? Bo my nie miałyśmy problemu...
